Święto
Elegancki pan, ten taki, jak z żurnala,
chciałby się z panią, tak zwyczajnie jakoś,
spotkać.
Nie mówię, że to ja się bardzo staram,
ale na pewno sytuacji mógłbym sprostać.
Melancholijny taki gość, jak z
kawiarenki,
gdzie dym tytoniu miesza się z parzoną
kawą,
chciałby powiedzieć, że te pani cudne
wdzięki,
to, mówiąc krótko, jego ukrywana
słabość.
Tak w ogóle i w szczególe, to jest
pewny,
że ma ten styl i asertywność, na
poziomie.
Ale bez pani, jest jak proch bez pól
bitewnych.
Bo tylko pani może w nim rozniecić
płomień.
I siedzi sam, w tej kawiarence, przy
koniaku -
i, jestem pewien, myśli coś na pani
temat.
Pewnie coś w stylu, że tu nie ma laku w
braku,
bo to nie z panią, proszę panią, taki
schemat.
On, jak dżentelmen, dobrze ceni pani
oczy,
gdyż ślą spojrzenia tylko tam, gdzie widzą
piękno.
On by za nimi w najgorętszy płomień
skoczył.
Niech pani wierzy - to dla tego pana
święto.
Moje święto.
Komentarze (16)
Popadłam w głębokie zamyślenie nad puentą...
(...) jakby róża
przez otwarte wpadła okno (...)
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
/W. Szymborska/
Tak mi się jakoś pomyślało. Bez powodu.
A wiersz - super!
Miłego wieczoru, Goldenie Poeto :)