Nic dwa razy...
Chaotyczny... niepoukładany... i prosto z serca
Ciemno już, a ja piszę o Tobie,
W marne słowa ubieram ból
Jaki przyniosłeś swoim istnieniem.
Gdy z sił całych krzyczałam Stój!
A Ty tak po prostu się odwróciłeś,
Bo jest ta druga dziewczyna,
Lepsza? Zgrabniejsza?
Mądrzejsza czy bardziej miła?
Ale ona nigdy nie zazna tego ciepła co
ja.
Nigdy nie dowie się jak to jest,
Gdy w Twoich ramionach
Odnajduje się wszelki sens...
Nie poczuje Twojego spojrzenia,
Tak jak umiałam ja,
Nie zrozumie Twoich myśli
Nawet w najśmielszych snach.
Nie w ten sam sposób poczuje
Twój oddech na jej gładkiej twarzy,
Nie odczuje jak to jest,
Gdy z Tobą we dwoje się marzy.
Chociaż też ją będziesz dotykał
Szeptał do ucha czułości,
Uśmiechniesz się będziesz patrzeć...
Mówić o śmiesznej miłości
To już będzie inaczej...
Inny wzrok i śmiech z radości
Inna trasa po jej ciele,
"Nic dwa razy się nie zdarza"
Niby nic... a jednak wiele.
Komentarze (1)
Bardzo krotkowzroczny, naprawde wspolczuje ludziom
ktorzy nie potrafia dziwic sie swiatem na tyle ze nie
widza sensu w nim tylko w czyichs ramionach,
potrzebyja ciaglej opieki innianczenia i epatuja wciaz
bolem jak ty w tym wierszu. Nikogo to nie obchodzi
kazdy ma swoje zmartwienia nie obciazaj innych swoimi
smieciami emocjonqlnymi ktorych nie potrafisz sama
posprzatac. Znajdz sivie w zyciu pasje lub kilka
zapisz sie na kurs tansa spiewu lepienia w glinie
cokolwiek i badz sama odpowiedzialna za swoje emocje i
nie przezywaj vzegos po setki razy sama sie katujesz
kazdy dzien jest inny nie do tego sluzy poezja tylko
psycholog chociaz lub lepiej pisac wiersze niz nic nie
robic ze soba ale ich nie publikuj