Synom nieznanym
Pod szarym murem,liśćmi zawiany,
kopczyk ze zgnitych chwastów wystaje.
Mogiła jakby ciut zapomniana -
dziś się zadbana wielce wydaje.
Znikł pod spróchniałym krzyżem
brzozowym,
wazonik z suchymi badylami.
Dwa wypalone znicze gipsowe,
i słoik omszały z różyczkami.
Klęczy nad grobem siwa staruszka,
co w czas wojenny syna straciła.
Z trudem, powoli ale starannie -
mogiłę raz jeszcze oczyściła.
Palą dwie świece się i dwa znicze,
z ust pomarszczonych modlitwa płynie.
Krzyż o numerze dwadzieścia cztery,
w pamięci staruszki trwa i nie zginie.
Sino srebrny bluszcz grób opatulił,
czas zabliźnił powojenne rany.
Śpij snem spokojnym, Matka twa czuwa
śpij mój synu -żołnierzu nieznany...
Komentarze (9)
Bardzo mi się podoba obrazowy, wzruszający,
refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
dobry!
prześliczny
Masz takie ładnie wiersze a tak mało osób czytających,
szkoda
Pozdrawiam
bardzo ładny wiersz... staruszkę, mogiła, na końcu
odsłona grobu żołnierza nieznanego...
Wzruszające
Piękny wiersz na czas zadumy..pozdrawiam
Ileż to mogił bez nazwisk.
wzruszający tekst.