Syzyfowy wysiłek
Dziś rymów kilka nader uparcie
nocą w mej głowie, niczym na froncie
walczyło tak jak siwek w chomącie,
prowadząc słowne wielkie natarcie.
Drzemałem tylko na jedno oko,
bo drugie ciągle na baczność stało
i nie wiadomo co by się działo,
śmiało w dal biegło drogą szeroką.
Tutaj zajrzało, tam coś odkryło,
ciekawe słowo lub skojarzenie.
Wersów leciutkich gwiezdne olśnienie,
które po niebie z wolna krążyło.
I układały się w głowie rymy,
było o udach coś i o włosach,
które przypadkiem dopadła kosa
i to widziały skalne olbrzymy.
Kaczka leciała z gęsią w zawody,
a potem jadły rosół z bażanta.
Trwał mecz w tenisa, może w palanta,
wszystko nad brzegiem przejrzystej wody.
Była w tym mądrość, nawet logika,
oraz perełką błyszczące zwroty.
Morał siarczysty, dwie anegdoty
gładziutkie niczym futro chomika.
Jednak choć wena z wielkim mozołem
kreśliła strofy barwnym pazurem,
to ja zmęczony wraz z pierwszym kurem
padłem. Zwyczajnie w świecie zasnąłem.
Gdy się zbudziłem wszystko przepadło
umknęły rymy z mojej pamięci.
To co wyryte nagle się kręci,
jak abecadło co z pieca spadło.
Dzisiaj do weny skreślę dwa zdania.
„Przychodź kochana i nieś natchnienie,
gdyż odwiedziny twe bardzo cenię.
Jednak w godzinach urzędowania”.
Komentarze (13)
Sama prawda, pisanie jest w pewnym sensie pracą
Syzyfa. Zamiast z kamieniem, piszący borykają się ze
słowem, którym zarządza wena.
Wymownie o trudzie pisania.
Dobre poczucie humoru, nadaje perypetiom poety, lekki
i zabawny charakter.
Czytelnik kupiony w całości.
Pozdrawiam serdecznie, Autora.
Super :) z humorem o perypetiach z przewrotną nocną
weną Jakbym o sobie czytała
Pozdrawiam z uśmiechem Sławku :)
...każdy pisać może,
trochę lepiej,
lub trochę gorzej,
a ja Ci powiem otwarcie,
Ty po prostu masz
talent bracie...
Pozdrawiam serdecznie GP:))
...po co ci wena jak wersy same zostawia ręka
wprawiona...ja po nocach śpię,albo marzę jak dopada
mnie bezsenność...pozdrawiam ciepło GP
Chyba wenie trudno będzie spełnić ten warunek czy
prośbę, ale są osoby które potrafią pisać w godzinach,
które sobie same wyznaczają.
Czasem bywa, że sen jest przyczynkiem pisania, czasem
bywa inaczej. Dalej za Mily.
Pozdrawiam serdecznie.
Bo Ty, po prostu masz talent, a wena jest tylko
dodatkiem,
już taki jej urok, że pojawia się i znika,
pozdrawiam serdecznie:
Różnie wygląda proces twórczy...
Cała prawda. Podobnie jest u mnie. Często wstanę i coś
zanotuję, a rano napiszę, ale przeważnie to co nie
zapisane przepada na wieki. Pozdrawiam.
To normalne. Zapomniałeś jeden wiersz - napisałeś
inny. Też dobry. Wiersze przychodzą i odchodzą i nie
warto się tym specjalnie przejmować.
Świetnie napisany wiersz, a tak niedoceniony. Nie
trafiłeś w gusta a mój jakże inny słowa pojął.
,,to co wyryte maglem się kręci''-popraw.Na duży plus.
Wena to kapryśna pani. To my jesteśmy
jej poddani. Pozdrawiam serdecznie:)
często tak jest, że Wena przychodzi o chorej porze,
gdy trzeba iść spać, a później niestety trudno
odtworzyć, to co nam kiełkowało w głowie, gdy była z
nami.
Wiersz bardzo realistyczny, msz, osoby piszące mogą
się z nim utożsamiać.
Pozdrawiam serdecznie :)
mnie się też zdarza, że zapomnę co miałam już gotowe,
uformowane.