Szarość
W chwilach tak smutnych ponurych.
Z głębin odległych nas samych.
W kolorach szarych i burych.
Szukamy marzeń kochanych.
Gdy tylko chmury na niebie.
Złowrogo świt chcą oddalić.
Zajrzymy w głąb samych siebie.
By żal do świata oddalić.
Oczyma w koło patrzymy.
Nie wiedząc co począć mamy.
W nadzieję głupią wierzymy.
Głosu z daleka słuchamy.
A w oku łza się zakręci.
Na twarzy smutek wklejony.
Życie do siebie zniechęci.
I żal w serce wpatrzony.
Niepewność się wkrada znienacka.
I strach na ciele nosimy.
Nasz los to taka przechadzka.
O szczęście Boga prosimy.
Czy zguba jest już pisana.
A może jeszcze się zmieni.
Myśl w nocy w sen jest wpisana.
W kolorach szarej jesieni.
Obojętnością dzień jest klejony.
Tak nagle się wszystko plącze.
Nasz los przez Boga ochrzczony.
Obraz w kolorach wykończę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.