Szkarłatne noce
Znów zapadł zmierzch
Pora zdjąć z twarzy niewygodną maskę
Już nie zobaczą
Że zamiast uśmiechu na twarzy zastygł
Gniew
Pora ściągnąć długie rękawy szlafroka
Odsłonić sieć blizn i ran
Znów pozwolić by szkarłat mnie otulił
Niech dźwięk czerwonych kropli
Odbija się od ścian
Nie, nie zasnę dziś
Sen bratem Śmierci jest
Poleżę otulona pierzyną krwi
Odpocznę wsłuchana w szkarłatny szept
A rano nałożę z powrotem
Długie rękawy szlafroka
Będę przymierzać przed lustrem
Szereg nowych masek
By nie zobaczyli bólu grymasów
Tak trzeba, poradzę sobie z bólem
Sama, w końcu zawsze byłam sama
W nocy z powrotem czerwoną pierzyną się
otulę
W dzień pozostanę niezrozumiana
:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.