Szklana codziennosc
Siedzac przy czarnym stoliku
otula nas zapach malowanych sloncem
fiolkow.
Oknem na swiat szklany ekran sie stal.
I slowa plynace nie rania juz ust
bardziej niz przegryziona szklanka w
pospiechu.
Pytasz gdzie strach swoj schowalam..
Pod zamknietymi powiekami
czy w zamknietym sercu?
Dotykiem rzes lzejszym niz
motyle skrzydla
sprawdzasz czy serce mam..
Mam..Na koncu drogi
do naszego nowego domu.
Gdzie swit bedzie kryl sie
za naszymi marzeniami.
I listami pod wycieraczka.
Zaslaniam oczy przed
oddbiciem szklanej codziennosci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.