Sztorm
Cztery lata na pokładzie dały się we znaki,
w kajucie przy wyrze,
tępym nożem wyryte stoją dni,
jak na polu maki.
Czy było żal?
Każdy swój kurs na życie obiera taki,
że nie zakłada w nim porażki czy draki.
Czy szkoda było?
A co czuje bogacz,
gdy na giełdzie majątek swój traci
i jeśli mądry,
o szacunek do pięniędzy nigdy się nie
wzbogaci.
Jak długo jeszcze?
W walce z falami jak z wiatrakami,
nawet najtwardszy kadłub kiedyś się
ugnie,
i jak Cervantes - w powieści bohatera,
koniec jego walki zakończy złudnie.
Syreni śpiew kusi do powrotu,
bosmana rozkaz prowokuje do bojkotu,
lecz, na horyzoncie, coś silniejszego…
zabłysła latarnia.
Co jak Króla przyciąga do Camelotu.
Zmęczony samotnością,
wpław płynę do portu.
Widząc Jastarni Horn,
Zapadła cisza,
w końcu, już minął sztorm.
Komentarze (2)
A po burzy wychodzi słońce ;) Grunt to oczyścić
atmosferę...Pozdrawiam
fajna metafora np. małżeńskiej burzy