Taki Jacek
Jacek to był kawał chłopa
Na randki chodzili do Świtezianki
na Marszałkowską
gdzie jego schrypnięty głos
świdrował ściany pokryte mozaiką
a one wystrzeliwały jak okruchy lustra
Królowej Śniegu
uderzały o trotuary Warszawy
i trafiały w ludzkie serca
i oni - ci ludzie
chcieli móc leżeć w zaspach śniegu
i wrzeszczeć i śpiewać
i chcieli być wolni
cokolwiek by to, miało znaczyć
Ten głos świdrował też więzienne
korytarze
ulicy Rakowieckiej
bo Jacek kochał każdego klawisza
i gadał do nich, bez przerwy
gadał, bo wierzył - że człowiek jest
dobry
po prostu
tkwi w oplocie pajęczyny
samotności
egoizmu
trudów życia
wychudłego serca
i że słowa mogą rozerwać tą sieć
A wiecie, skąd bierze się schrypnięty
głos?
Bierze się, z picia gorzały z termosu
Tak jak deszcze
pochodzą z przechylonego dzbana
gwiazd Drogi Mlecznej
Uścisnąłem mu dłoń w 1989 roku
na placu Teatralnym, chociaż był wieczór
to nie prawda, że był pijany
A z termosu poczęstował mnie herbatą
"Bo zgoda na barbarzyństwo
jest barbarzyństwem"
I barbarzyństwem było to, że umarła
A on szukał jej rozpaczliwie
Najpierw jak, dobrze mi znany dżin
w środku butelki
a potem, w każdej cząstce
wyciąganego do płuc powietrza
Aż padły słowa
bo trzeba gadać, wierzcie mi, trzeba
gadać
- Kochałeś ją?
- Szaleńczo, opetańczo
i jednocześnie bezwiednie
jak tlen, jak światło
jak Słońce, Księżyc, jak Ziemię...
- To będziesz z nią w niebie
I odszedł dyżurny zły Żyd
do swojego żydowskiego nieba
do Żyda Króla
takiego Żyda naczelnego
A on, wziął go za rękę
i zaprowadził do Niej
A ona - uśmiechała się, do nich obu
Bo wiecie, jak jest
Żydy zawsze trzymają się razem
Komentarze (14)
Ech te podziały i przedziały; gdzieś się wszystko
zapodziało, wszystko co jest normalnością zwane, dziś
inaczej jest ubrane.
P.S Ciekawa jest użyta fraza
z "królową śniegu" tak poza tym...
Tak swoją drogą, nie każde ciepło jest ciepłem, tak
samo jak i chłód, odbierany przez osoby z zewnątrz...
Ciekawy jest ostatni komentarz, mojego przedmówcy...
Dobrego, zbliżającego się weekendu życzę...
Załóżmy że osoba jaką znamy to materialne ludzkie
ciało. Ta osobliwa materialna struktura wciąga
powietrze, wkłada do ust pożywienie, wlewa w ciało
płyny. Czasem taki fluid jest oprocentowany
alkoholowo. Ciało gdzieś chodzi, mówi, wyraża poglądy,
jest to tu to tam, czasem ma chrypę. Takie ciało można
rozpoznać po cechach powtarzalnych,
charakterystycznych. jak takie ciało ma się do
wolności? Albo, jak ciało odnieść do Jacka Kuronia?
Eee, to może istnieje jednak ta dusza. Sam nie wiem...
Mialem przyjemnosc poznac Go we Wroclawiu, w tym
czasie co Jastrz.
Gdyby nie tacy ludzie...
Pieknie... Wzruszyles wersami.
Pozdrawiam Robercie :)
Zachwycająco, pięknie, przejmująco, do łez...
Jestem pewna, że gdyby żył, świat byłby przynajmniej
ciut lepszy...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Świetnie poprowadzona refleksja
o Jacku Kuroniu, bardzo go ceniłam i cenię nadal, to
człowiek z charyzmą,
wiele przeszedł w życiu, ale zawsze był sobą,
pamiętam, że nie przejmował się strojem, te jego
znoszone jeansy też pamiętam, głos też, nie wiem jak
to być Żydem, ale wiem, że dobroć nie zależy od rasy,
czy wyznania, a on poszedł do swojej na spotkanie do
ukochanej przedwcześnie zmarłej żony, też idealistki,
tak, jak i on.
Pozdrawiam, z dużym podobaniem dla przekazu.
Bardzo poruszająca refleksja. Pozdrawiam
Ciekawe refleksje o Jacku Kuroniu. Ten jego
charakterystyczny głos,wręcz tkwiąca w nim pasja
mówienia i charyzma działania zawsze Go wyróżniały.
Dobrze,że przypomniałeś tę postać.
Pozdrawiam
Pamiętam kiedyś przyjechał do nas do Wrocławia (wtedy
studiowałem na Politechnice Wrocławskiej). On miał
wygłosić jakiś wykład, a ci, co szli za nim mieli
zadanie do tego nie dopuścić. Więc on założył jakiś
szlafrok na piżamę, wziął kubełek ze śmieciami i
poszedł do śmietnika. Oczywiście na to stojący pod
domem panowie nie zwrócili uwagi. A on tak idąc od
śmietnika do śmietnika, podwórkami, w szlafroku i z
kubełkiem śmieci dotarł na wykład.
Bardzo refleksyjnie i mocno o Jacku Kuroniu. Zatrzymał
na dłużej. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawie :)
Pozdrawiam :)
Całkowicie z tym się zgadzam "zgoda na barbarzyństwo
jest
barbarzyństwem" To jak przyglądanie się krzywdzie i
nic nie robienie to jak przyzwolenie
Przyszedł mi na myśl Jacek Kaczmarski.
Muzeum "Polin"- przecież to Polska.
"Tu spoczniesz- tu twój dom.
!000 lat Narodu, którego nie ma.
To historia 15% przedwojennego polskiego
społeczeństwa.
Przenikanie się kultur.
Bo człowiek jest dobry.
I Twoje- " bo zgoda na barbarzyństwo jest
barbarzyństwem"- tak jest.
Bo Schulz też był.
Trzeba krzyczeć- by nigdy więcej.
Czas przewyższa przestrzeń.
ON i ONA- tam jest pięknie.