Te jedne, jedyne
odrywają się od mulistego dna
i choć wzrastają na zbyt cienkich
łodygach -
małymi rączkami
rozgarniają toń wody by
wypłynąć na powierzchnię,
zachłysnąć się powietrzem
wypełznąć na brzeg
oberwać z drzew krągłe owoce
sprawdzić jak smakują
zakąsić marzeniem,
zasmakować je jeszcze świeże
nie kandyzwane, ani z puszki
Komentarze (2)
Bardzo ładny wiersz-zmusza do zastanowienia i
zamyślenia.
wiersz delikatny jak mgielka, przyjemny i prawdziwy.
piękny