Te oczy
Za te wszystkie skradzione spojrzenia...
W sekundę obmyły me ciało,
spojrzeniem kojącym zwątpienie.
Przez chwile tuliłam je w swych
ramionach,
czując ich dotyk na ustach,
słysząc ten szept tęsknoty.
Ich błękit w słońcu lśnił,
przybrały barwę nieba.
Wtedy zrozumiałem, że ich cień,
jest wszystkim - niczego więcej mi nie
potrzeba.
Choć tłum ludzi wokoło
czytałam z nich krzyk i wołanie.
Nie musiałeś nic mówić,
wystarczyło, że spojrzałeś na mnie.
Śmiech ludzi grał między nami
A ja widziałam jak pragniesz mnie i
wołasz
Cóż zrobić mogłam w tym gwarze?
Jak tylko uśmiechnąć się i Cię skrycie
kochać.
Szkoda, że to bajka o dwojgu zakochanych z różnych światów...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.