Teatrzyk życia...
Tęsknota za czymś
bycie i nie bycie
początkuje w mym sercu
przekwitanie
z chaosu w chaos
z deszczu pod rynne
udałam się odpocząć
w otaczający mnie
słodki wszechświat
Szybuję pośród
tuzina chmur
czarnego nieba
Anioł ze złamanym
skrzydłem
usiadł na krawędzi
życia i śmierci
zapraszając mnie
szczerym gestem
bym zajrzała do jego
teatrzyku lalek
Oczami duszy
widziałam przyszłość
była dwukolorowa
nie było nieba
nie było piekła
a ja ubrana byłam
w jakąś szatę z bieli
Krzyczeli do mnie
tyś naszą królową
więc odkup nasz
nędzny lud
wydali osąd
pluli słowami pogardy
ukrzyżowali
głównego bohatera...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.