teraz
z rozbicia ciszy nic już nie słychać
gdzie naturalne światło przepadło
krocząc cichutko czekam i milczę
choćbyś ostatnie słowa wykradła
ale gdy liczę wciąż przez wezgłowie
ciemność ogarnia drętwość wyrazu;
jakbym na nowo chciał się odrodzić
lecz nie potrafię przekroczyć fatum
dlatego krzyczę - chociaż bezmyślnie
dlatego wołam gdzieś w nieba skręty;
może usłyszysz wcześniej niż później
zanim przepadnę na czas przestępny
Komentarze (6)
dziękuję mala.duza - za chwilkę
Ci coś pooceniam - pozdrawiam..
samotność... trudna jest. nie przyznajemy się do niej
bo łatwiej nie nazywać...
Serdecznie dziękuję Wszystkim!
Piękny wiersz, przeczytałam jednym tchem.
Pozdrawiam serdecznie.
Zatrzymales przekazem. Fatum przeminie, a cisza
przemowi. Pozdrawiam ❤
"Teraz" jest pełne nadziei ... dobrze się czyta te,
niejednolite rymy ... no i jest, było, będzie fatum?
(+)