Tętent o świtaniu
Wrota się rozwarły szeroko,
gdy masztalerz z bata wystrzelił.
Gdy zwiastun rozpętanej burzy,
ciszę, hukiem kopyt przemielił.
Galopem rwą rumaki rżące,
tratując w biegu bruk rozgrzany.
Grzywy jak ogniste płomienie,
falują przez kurzu tumany.
Tabun przeleciał w siwym pyle,
tętent koni grzmiał długo jeszcze.
Tryskające spod kopyt iskry,
ślady zostawiały złowieszcze.
Na bezmiar łąki ukwieconej,
z rżeniem radosnym wreszcie wpadły.
Rundę honorową zrobiły,
i za ogrodzeniem przepadły.
A dzwońce dwa wiszą na niebie,
jak by zamarły wręcz w zachwycie.
Dopełniały piękno obrazu -
pędzących rumaków o świcie...
Komentarze (18)
Piękny wiersz i niezwykle plastyczny. Serdecznie
pozdrawiam.
Pięknie ..
piękny wiersz!
jakby*
pozdrawiam :)
normalnie to widzę:))
O jak pięknie.Można by namalować obraz.Z przyjemnością
Pozdrawiam.
zauroczyłeś tym pięknym opisem przyrody :-)
pozdrawiam
Przepiękny wiersz Stumpy. Przepiękny!!! Miłego
wieczoru. Pozdrawiam serdecznie:)))
przepiękny, to tyle, pozdrawiam
Cudny obraz, widzę - czytając.
Pozdrawiam.
przyroda potrafi zachwycić i autor
również,,,pozdrawiam :)
Poprowadziłeś nas przez poranek jakobyś ze świtem był
bratem.
Pozdrawiam.
Ale pobudka o świcie
Podoba mi się:) Pozdrawiam serdecznie.
można by zacząć malować obraz przez Ciebie ... Piękny
obraz widzę, ale ręka nie ta ... +++
Bardzo ładne Twoje wiersze
Pozdrawiam Stumpy:)