tkwię pod murem
Tkwię pod murem
z widokiem na drogę do nieba
uzbrojona po zęby
w wymuszoną cierpliwość
zbuntowanego anioła
czekam odczuwając intuicyjnie
życie kumuluje się bezdotykowo
pęczniejąc w mydlaną bańkę osobowości
która rośnie powiększa się dojrzewa
bezustannie
wyzierając tęsknotą ze źrenic ku chceniu
pełna wolnej woli
w palcach przesypuję z pustego w próżne
paciorki dowodów św Tomasza na istnienie
Boga
nie przekraczając stanu skupienia własnej
materii
osiadam w niej świadomie i nie
przystosowuję
i cóż mi po szerokich horyzontach
myślowych
gdy pojmuję że jestem jedynie
grzmiącym cymbałem
Komentarze (3)
witaj
Ty wiesz że mi się ten styl b. podoba,
gdy patrzę nocą w gwiazdy to wiem
że jestem nic nie znaczącym pyłkiem.
pozdrawiam
krzysztof
głęboko przeżywasz Autorko rozważania nad sensem życia
i swoim położeniem; grzmiący cymbał to Twój krzyk
przeciwko niemocy przebicia się przez gąszcz inności
Cię otaczającej. Spróbuj poukładać te klocki z
założeniem, że wszystkie są potrzebne. Pozdrawiam.
Wiersz bardzo wymowny.
głęboooookie...