To ja człowiek na nieskończoność
To ja zderzam się z gorzkim blaskiem
Wydobywając się z ciemnych ogrodów
Zaschłej wiary
To ja połykam ciężkie powietrze
Co zatyka moją dusze wyczuloną
W objęciach kary
To ja rysuje obrazy troskliwe
Strzępiąc swoje myśli na miliony
Układanka chaosu
To ja pękam w szwach majaczeń
Po ranach zadanych przez nieznanych
Żołnierzy patosu
To ja zaginam kąty swego ciała
Bo jak kula chce lecieć za tęsknotą
Wystrzelony w mrok
To ja człowiek na nieskończoność
Stoję jak dąb i spijam z dna słońca
Nieskończoności sok
Komentarze (2)
Owszem, na mnie wiersz też zrobił duże wrażenie.
Brawo!
brawo prawdzwa poezja zawitala az milo sila swoja na
kolana wali o zyciu prawi gniewne slowa bo cieciez
muisz byc silnym zeby zyc- pozdrawiam:)