To mnie spotkało przed chwilą
przed paroma minutami wpadł przez szeroko
otwarte okno kuchni mały , młody ptaszek.
Byłam w łazience gdy usłyszałam ni to
krzyk, ni to kwilenie, ni to śpiew.
Podeszlam do okna, wychyliłam się ale nic
nie zobaczyłam . nagle powtórzyły się głosy
. Spojrzałam na stół - siedział koło
laptopa. Śliczny. Wzięłam go w dłonie,
delikatnie głaskałam łebeczek opuszką palca
i szeptałam mu czułe słówka. Jakaż malutka
była jego główka!
Pocałowalam go w dzióbek , on troszkę
polatał to tu , to tam , jakby chciał
powiedzieć - radę sobie dam. Ale mu nie
wierzyłam i się
rozdzwoniłam . "Nie wiem, wypuść"
bezradne porady - usłyszał to ptaszek,
wyfrunął na świat pełen zdrady. Wysokim
łukiem zatoczył koło i spadł w trawę pod
drzewo i...............
o zgrozo , sroka jak sęp na ptaszka się
rzuciła i na moich oczach go
zakatrupiła.
O, teraz kot w tym miejscu siadł, oblizuje
się , ..czyżby złodziejkę zjadł?
wiem, wiem co to łańcuch pokarmowy. Pozostaje jednak pytanie - dlaczego przyfrunął do mnie,dlaczego go tuliłam i od złego nie uchroniłam:((((((
Komentarze (3)
Cóż Kochanie takie są prawa natury!!!!Przetrwa tylko
najsilniejszy:)=====
pomoc komuś to wielki dar bo on może pomoc później
tobie pamiętaj
bo takie jest przeznaczenie,nie zawsze można ochronić
czyjeś życie,piękny wiersz ale smutny