To On
Błądzi w ciemności po omacku
Pełen nienawiści i lęku
Pragnie tylko jednego lecz niemożliwego
Wciąż samotny,nie kochany
Znów widzi krew,nieubłagany
Słysząc krzyki,widząc ból
Płacze i pyta:
"Dlaczego własnie On?!"
Zbyt wrażliwy na swą prace
Zbyt delikatny na śmierć
Trzepocząc skrzydłami
leci po ofiare
Oczy czerwone od łez
Przystaną i spojrzał w niebo
Z gwiazd wyczytał słowo:
"ŚMIERĆ"
Wciąż smutny,nieubłagany
Płacze gdy słyszy ten dźwięk
Krzyk nocy go wzywa
Wciąż pędzi i pędzi
Zakołysał się na wietrze
To On
ANIOŁ ŚMIERCI
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.