Tobie
KapRyśkowi
Stoję wsród pluskajacych kropli
Ciepłego letniego deszczu
Wiatrem pieścisz moje włosy
Przychodzisz nocą
Milkną słowiki
Zawstydzony ksieżyc
Osłania twarz obłokiem
Leżę pomiedzy lisśćmi paproci
Na miekkiego mchu dywanie
Ranek przytula zmęczone cialo.
Odchodzę kolorem
Rozpalonego świtu
autor
Waszka
Dodano: 2006-10-27 12:14:26
Ten wiersz przeczytano 582 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.