Tracę nadzieję
Tracę nadzieję! - Choć promienie słońca
Wdarły się poprzez chmurne barykady
Do serca mego, kłądąc cień gorąca
Na mdłe kaskady
Chociaż wiatroga mi w oczy nie wieje,
Tracę nadzieję...
Patrząc na szczyty górowisk zbielałych
Które przez wieki się chylą ku ziemi
Z zapałem godnym istot skamieniałych -
Pragnę być niemi.
Gdy się tak staram, lecz wciąż nie
górzeję,
Tracę nadzieję...
Gnieździ się we mnie najstraszliwsza
hydra,
Co z apetytem wypija me życie
Ziarna żywota łyka jak klepsydra -
Kocham ją skrycie.
Gdy ona w skrajnym błogostanie mdleje,
Tracę nadzieję...
Kiedy się słońce za horyzont skrywa,
Dziwną lekkością duszę swą napawam,
Ostry grot szczęścia serce mi przeszywa
I zmartwychstawam.
Lecz gdy świt wstaje, skoro kur zapieje,
Tracę nadzieję...
Tracę nadzieję, choć promienie słońca
Wdarły się poprzez chmurne barykady
Do serca mego, kładąc cień gorąca
Na mdłe kaskady.
Choć jeden promień w czerwień mnie
rozgrzeje,
Tracę nadzieję...
Stojąc sród morza piaskowego brzegu
Myślę, czy po mnie ślad jaki zostanie,
Kiedy usłyszę podczas życia biegu
Kosy zgrzytanie.
Choć ognik życia jeszcze we mnie tleje,
Tracę nadzieję...
Rodu niewieści, niech serce twe nuci:
"Kobieta silna, kobieta waleczna!
Męskie istoty - niewolnicy chuci,
Płeć niebezpieczna!"
Gdy on nadchodzi - jak lilija mdleję,
Tracę nadzieję...
Komentarze (1)
Ładnie napisany, ale więcej radości - proszę.
Pozdrawiam.