trudne sąsiedztwo
na łóżkach obok zbolałym rakom
zwątpienie zżera barwne źrenice
już pogodzone dają się wsysać
zgłodniałym mackom bezdusznej śmierci
a ja uśmiechem ciągnąc z letargu
podsycam wątły płomyk nadziei
i chociaż czasem łza wsiąka w rękaw
słyszę jak mówią – znosisz to lepiej
a przecież we mnie myślolawiny
żłobiąc kratery ranią boleśnie
to jednak walczę podsycam płomień
i na golgotę krzyż ufnie niosę
autor
Celina Ślefarska
Dodano: 2017-01-12 20:55:10
Ten wiersz przeczytano 1424 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (34)
Powiem tak, przed optymizmem często czmycha rak...
Zdrowia życzę :)
bardziej smutny,.. myślolawiny żłobią
kratery...przemawia, bardzo, serdeczności
Podziwiam siłę peelki.
Podejrzewam nawet skąd ją czerpie:)...
Piękny wiersz!
Pozdrawiam :)
Optymizm nawet jeśli nie leczy, zawsze pomaga
przetrwać w lepszym nastroju.