Tryptyk morski
Zapewne znawcom i malkontentom nie spodoba się to, iż monosylabiczne końcówki wersów w całym tekście są. Cóż, przeważnie miałem z trendami pod prąd, od co. Komu nie w smak niechaj nie
Żywioły
Znikąd powiał biały szkwał, w mig zrujnował
grzbiety fal,
na Eola kpiarski zew morze wnet ogarnął
gniew.
Aż Posejdon z tronu wstał - nie będziesz
bezkarnie wiał,
skoro ze mną igrać chcesz, w wodzie twój
utopię dech.
Starły się żywioły dwa, ile ten bój będzie
trwał,
tego to już nie wie nikt, kilka godzin czy
też dni.
Wodę chce pokonać wiatr, więc zawzięty
turniej trwa,
z ojcem właśnie walczy syn. Który z nich ma
więcej sił?
Wokół słychać wody ryk i powietrza głośny
syk,
pośród mętnej piany gór, co jest wierzchem
i gdzie dół
trudno już odróżnić jest, wszystko
wymieszało się.
Nawet woda z burych chmur spadła też
miliardem strug.
Przydusiła wiatru pęd; czyżby Eol zmęczył
się?
Jednak nie, bo ostry świst to znak, że nie
opadł z sił
i ponownie dmie jak miech, nic nie pomógł
nawet deszcz.
Z morza wzniósł się w górę hen, aż po niebo
wody lej.
Wyjąc niczym ranny zwierz, wokół siebie
kręci się,
coraz więcej wody ssie aż przepity wreszcie
pękł.
Wygrał starcie morski król, zalał wicher
masą wód,
nie ma już huragan sił, przestał gwizdać,
mocno ścichł.
Pośród tych zbełtanych wód, na żywiołów
zdany łup,
kołysze się ranny bryg, maszt złamany w
falach znikł,
łopocze rozdarty fok, kadłub znosi mocno w
bok.
Na pokładzie trud i znój o ratunek trwa tam
bój.
Gardła dławi gorzki strach, a wzrok szkli
zmęczenia mgła.
Wszak ze statku prawie wrak, czy żeglować
radę da?
Jeśli nie, zostanie dryf, lecz kto wie
przez ile dni.
Gdy nie ma co jeść i pić, nie przeżyje
przecież nikt.
Ulitował się król mórz, z falą na brzeg
statek zniósł,
osadziwszy w miękki piach, w morskich snach
pogrążył wrak.
A żeglarze? spyta ktoś – ci, co ich ocalił
los?
Gdziekolwiek któryś z nich jest, nadal
czuje morza zew.
Żeglarz
Potopiły nam się sny, kiedy morze orał
bryg,
gdy bez przerwy wicher wiał, każdy na
stojąco spał.
Odgłos pracujących pomp klątwą dla
zmęczonych rąk,
wiatr i morze - jeden głos; zatoczył
huragan krąg.
Na fokmaszcie żagla strzęp, w linach
słychać ciągły jęk,
Eol wyje jak zły duch, kogoś fala zmyła
znów.
Walczy okręt o swój byt, sił już nie ma
prawie nikt,
wrzeszczy bosman bardzo zły a ocean
szczerzy kły.
Okręt ciężko z fali spadł, zagniótł burtę,
stracił maszt,
nie miał na ratunek szans, jednak jeszcze
jakoś wstał.
Nikt nie wierzy już w ten czas, kiedy fale
niosły nas,
a spokojny, zwykły dzień, teraz się wydaje
snem.
Kiedy skończy się ten sztorm oraz nie
pochłonie toń,
więcej nie popłynę już, dość ten żywioł
zabrał dusz.
Tak powtarzam raz po raz, nie wiem, już od
ilu lat,
lecz gdy przyjdzie płynąć w dal, na
pokładzie znowu trwam.
Żaglowiec
Tuż przy plaży smętnie tkwi stary i
zmurszały bryg.
To ostatnie jego dni, z resztką
poszarpanych lin.
Orał dziobem grzbiety fal, płynąc w
niezmierzoną dal,
spływał z marynarzy pot, nim w dali ujrzeli
port.
Kiedyś jednak pecha miał i na drodze
spotkał szkwał.
Wściekły wicher tęgo wiał, w strzępy białe
żagle darł,
z wielkim trzaskiem pękł też maszt, gdy się
burtą w morze kładł,
poraniony mocno drżał, jednak ociężale
wstał.
Czegóż można jeszcze chcieć? Dobra fala
pcha na brzeg.
Bardzo długo ten dryf trwał, nim w piach
miękko stępką siadł.
Chociaż zwiedził tyle miejsc, to już był
ostatni rejs.
Teraz próchniejący wrak wciąż żegluje w
swoich snach.
Argo.
Komentarze (13)
Z wzajemnym pozdrowieniem - ahoj. :)
Bardzo w smak. Cieszę się, mogłam przeczytać, poczuć i
pomyśleć.
Pozdrawiam ciepło (czy odpowiedniesze będzie - ahoj?)
Mily
Ano wiem ci to ja, że się nie da. Kombinowałem różnie.
No cóż... ;-)
W czterech miejscach mi nie poszło ;)
Pewnych rzeczy nie da się na tym portalu zrobić :)
Jedyne co, to poprzenosić np. tak:
Żywioły
Znikąd powiał biały szkwał,
w mig zrujnował grzbiety fal,
na Eola kpiarski zew
morze wnet ogarnął gniew.
Aż Posejdon z tronu wstał
- nie będziesz bezkarnie wiał,
skoro ze mną igrać chcesz,
w wodzie twój utopię dech.
Starły się żywioły dwa,
ile ten bój będzie trwał,
tego to już nie wie nikt,
kilka godzin czy też dni.
Wodę chce pokonać wiatr, więc zawzięty turniej trwa,
z ojcem właśnie walczy syn.
Który z nich ma więcej sił?
Wokół słychać wody ryk
i powietrza głośny syk,
pośród mętnej piany gór,
co jest wierzchem i gdzie dół
trudno już odróżnić jest,
wszystko wymieszało się.
Nawet woda z burych chmur
spadła też miliardem strug.
Przydusiła wiatru pęd;
czyżby Eol zmęczył się?
Jednak nie, bo ostry świst
to znak, że nie opadł z sił
i ponownie dmie jak miech,
nic nie pomógł nawet deszcz.
Z morza wzniósł się w górę hen,
aż po niebo wody lej.
Wyjąc niczym ranny zwierz,
wokół siebie kręci się,
coraz więcej wody ssie
aż przepity wreszcie pękł.
Wygrał starcie morski król,
zalał wicher masą wód,
nie ma już huragan sił,
przestał gwizdać, mocno ścichł.
Pośród tych zbełtanych wód,
na żywiołów zdany łup,
kołysze się ranny bryg,
maszt złamany w falach znikł,
łopocze rozdarty fok,
kadłub znosi mocno w bok.
Na pokładzie trud i znój
o ratunek trwa tam bój.
Gardła dławi gorzki strach,
a wzrok szkli zmęczenia mgła.
Wszak ze statku prawie wrak,
czy żeglować radę da?
Jeśli nie, zostanie dryf,
lecz kto wie przez ile dni.
Gdy nie ma co jeść i pić,
nie przeżyje przecież nikt.
Ulitował się król mórz,
z falą na brzeg statek zniósł,
osadziwszy w miękki piach,
w morskich snach pogrążył wrak.
A żeglarze? spyta ktoś
– ci, co ich ocalił los?
Gdziekolwiek któryś z nich jest, nadal czuje morza
zew.
Żeglarz
Potopiły nam się sny,
kiedy morze orał bryg,
gdy bez przerwy wicher wiał,
każdy na stojąco spał.
Odgłos pracujących pomp
klątwą dla zmęczonych rąk,
wiatr i morze - jeden głos;
zatoczył huragan krąg.
Na fokmaszcie żagla strzęp,
w linach słychać ciągły jęk,
Eol wyje jak zły duch,
kogoś fala zmyła znów.
Walczy okręt o swój byt,
sił już nie ma prawie nikt,
wrzeszczy bosman bardzo zły
a ocean szczerzy kły.
Okręt ciężko z fali spadł,
zagniótł burtę, stracił maszt,
nie miał na ratunek szans,
jednak jeszcze jakoś wstał.
Nikt nie wierzy już w ten czas, kiedy fale niosły nas,
a spokojny, zwykły dzień,
teraz się wydaje snem.
Kiedy skończy się ten sztorm
oraz nie pochłonie toń,
więcej nie popłynę już,
dość ten żywioł zabrał dusz.
Tak powtarzam raz po raz,
nie wiem, już od ilu lat,
lecz gdy przyjdzie płynąć w dal,
na pokładzie znowu trwam.
Żaglowiec
Tuż przy plaży smętnie tkwi
stary i zmurszały bryg.
To ostatnie jego dni,
z resztką poszarpanych lin.
Orał dziobem grzbiety fal,
płynąc w niezmierzoną dal,
spływał z marynarzy pot,
nim w dali ujrzeli port.
Kiedyś jednak pecha miał
i na drodze spotkał szkwał.
Wściekły wicher tęgo wiał,
w strzępy białe żagle darł,
z wielkim trzaskiem pękł też maszt, gdy się burtą w
morze kładł,
poraniony mocno drżał,
jednak ociężale wstał.
Czegóż można jeszcze chcieć?
Dobra fala pcha na brzeg.
Bardzo długo ten dryf trwał,
nim w piach miękko stępką siadł.
Chociaż zwiedził tyle miejsc,
to już był ostatni rejs.
Teraz próchniejący wrak
wciąż żegluje w swoich snach.
Do Fatamorgana 7 - Hmm, ten tekst na innym portalu?
Jakim, że to, a?
Andreas - czy ułatwiam sobie? Hmmm, być może, chociaż
wydaje mi się, że piszę i tak i tak, w zależności od
okoliczności, o. ;-)
MIly - gdybym wiedział jak to tutaj zrobić, to
zrobiłbym to. Tekst normalnie jest czterowersowym
szesnastozgłoskowcem, tu jednak wychodzi jak wychodzi,
cóż.
Pięknie dziękując, za komentarze- pozdrawiam. :-)
Do Fatamorgana 7 - Hmm, ten tekst na innym portalu?
Jakim, że to, a?
Andreas - czy ułatwiam sobie? Hmmm, być może, chociaż
wydaje mi się, że piszę i tak i tak, w zależności od
okoliczności, o. ;-)
MIly - gdybym wiedział jak to tutaj zrobić, to
zrobiłbym to. Tekst normalnie jest czterowersowym
szesnastozgłoskowcem, tu jednak wychodzi jak wychodzi,
cóż.
Pięknie dziękując, za komentarze- pozdrawiam. :-)
Witaj.
Podoba sie przekaz, emocji, obrazu i dramatu.
Pozdrawiam.:)
Gdyby zmienić tekst graficznie byłby przyjemniejszy
dla oka, bo treść ok.
Pozdrawiam :)
Ja ostatnio stosuję naprzemiennie rymy męskie i
żeńskie,ale nie widzę przeciwwskazań by pisać
jednopłciowo...
Tobie wyszło nieźle,choć nie utrudniasz sobie tak jak
ja;nie rymuję tych samych części mowy.
Pozdro.
Obrazowo ujęte.
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam.
Marek
Piękny wiersz tj. tryptyk
Pozdrawiam serdecznie :)
Czytałam już na innym portalu i niezmiennie jestem
zauroczona :)
U mnie też tryptyk morski ;)
Pozdrawiam serdecznie Zbigniewie :)
Małgorzata