Trzej przyjaciele...kanciarze
Piotrek, Stefan i Zdzichu,
trzej przyjaciele z boiska,
mecz sprzedawali po cichu,
dla siebie chcieli coś zyskać.
Obrońca, bramkarz, pomocnik,
drużyną swoją rządzili,
a że w tym byli dość mocni,
to szybko marzenia spełnili.
Mecz się za meczem rozgrywał,
potem zalane boisko,
lecz bój był jak śmieszna zgrywa,
daleki chwały igrzyskom.
Faul w szatni rozpatrywany,
koperta sędziemu dana,
remisik wcześniej skreślany,
to wynik piłki kopania.
Trzej przyjaciele…piłkarze,
widz na trybunie zrobiony,
mgłą otulone twarze,
by kantów problem osłonić.
Komentarze (6)
Zapawnie za pomoca wierszyka przekazujesz tragiczne
tresci. Sprzedajna loteria to nie sport.
Trafnie ująłeś sytuację w piłkarskim światku.
zatem czekam na kolejny mecz. Pozdrawiam
smutna prawda ale i tak na mecze przychodzą tłumy :)
Smutne ale prawdziwe, a dokopać tym kanciarzom
porządnie;))) Pozdrawiam ciepło;)
i odkryłeś prawdę całą..a my nic na to nie możemy
zaradzić..