Trzmielina znad syfonu
Już rozpostarł różowe ramiona owoc
trzmieliny kłodnickiej
Już ukazał nasiona koloru pomarańczy
źrzałej
Już do nas przybył w gościnę październik,
miesiąc radosny
Zamiennik wiosny, dar wielkiej sosny
I dalej wzwyż, i dalej wgłąb
Nasiona małe, krągłe ciążą ku ziemi
Zapuszczają krok w dziedzinę barwnych
światłocieni
I dalej wzdłuż, i dalej wszerz
Pełzają ziarna, sfruwają żarna
Noc je spowija niepełnoczarna
I dalej w świt, i dalej w zmrok
Gdy Wenus wzejdzie, liczydło przejdzie
Skrobi i cukrów praca nadejdzie
I dalej w ziąb, i dalej w żar
Nasiona w glebie nie śniedzieją
Czekają, skąd też wiatry im zawieją
I dalej w tęczolistny kraj
W hortensji kwiat, w szmaragdów ład
W galijskie nurty karafkowe
Już się zapada czas
I dalej w błękit, w gędźbę gitary
Gdzie się nad ogniem odprawia czary
Róg obfitości czyni srogie ofiary
Komentarze (3)
Ładnie.
Ciekawy wiersz przyrodniczy,
posobny styl do Jadwigi Grad, msz.
Pozdrawiam.
trzmielina oskrzydlona jest szczególnie piękna i warta
wiersza.