Trzy limeryki o kucharzach
Zakochany kucharz spod Milanówka,
lubił gotować oraz grywać w słówka.
Żonie, co nie lubi tłusto,
pichcił często groch z kapustą.
Były to gołąbki oraz grochówka.
Pan Bolek to kucharz szalony z Ełku,
gotować lubi ale tylko w zgiełku.
Jest wtedy w istnym żywiole,
serwuje gościom fasolę.
Gazy wtedy lecą prosto do Bełku.
Gorliwy szef kuchni z jakichś tam
Skórek,
gotował raz sobie przepyszny żurek.
Gdy cebulę miał zerżniętą,
pies mu zeżarł kiszki pęto.
Do gara w mig poszedł niegrzeczny…
Burek.
Komentarze (16)
trzy razy na tak
ciepło pozdrawiam
Raz kucharz... a gdzie tam!
To jest Twoja dzialka te limeryki.
Ja tylko oceniam: Dobreeee :)))
I pozdrawiam :)
Maćku z przykrością powiem że dziś jedynie dobrze.
Najbliższy Twojego wysokiego poziomu był ostatni. Nie
będę wnikał w szczegóły. Pozdrawiam z plusem i
uśmiechem:)))
witaj
pełne ironi jak przystało na limeryczne podboje
doskonałe ukazanie kucharzy
pozdrowionka
Fajne, zabawne limeryki. Milutko pozdrawiam.
Straszny żal mi Burka...mimo że był
sprytny...uśmiech.Pozdrawiam.
Super :) Dzięki za roześmianie Maćku :)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
:) zabawne :) ostatni taki czarny humor :) pozdrawiam
Burek żyje !! - wyskoczył z gara bo woda była gorąca
;-)
szkoda Burka...
Ubawiły :). Ale tego burka szkoda :). Pozdrawiam
serdecznie :)
Z rozbawieniem czytałam. Apetytu na żurek dostałam.
Udanego dnia z pogodą ducha:)
Lubię grochówkę, a Burek to ładne imię i mądry pies.
Wszystkie bardzo fajne.
o jak wesoło,
uśmiech za uśmiech z rana
hahahha
pozdrawiam rozbawiona:))
dziękuję Maćku
Fajne...narobiłeś mi smaka na żurek :)) pozdrawiam
cieplutko Maćku i życze miłego dnia :)