Twoje loki
Twoje loki, rozbujałe jak konik na
biegunach, spiraleczki, cyk.
Plączą się jak wiatr po świecie, plama w
gazecie.
Po rannej kawie, dłońmi wziętej, rozpiętej
od wschodu do zachodu.
Centralnym ogrzewaniem, elektrycznym
oświetleniem serca, bez chłodu.
Usta śladem na filiżance, szkarłatną
purpurą
Oczy wypełnione niebem po brzegi –
taki Twój urok.
Chmury puchowe się toczą czasem, źrenica
czarnym atłasem
Słońce się przy tym chowa
W świerkach, papierkach, bombkach,
choinkach, cukierkach-sopelkach
Złotych łańcuchach – wyłuszcza
świąteczne misteria. Odgrzewane z
przeszłości
Ludzkie temperamenta – zwykłym,
czerwonym, zezowatym szczęściem objęta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.