tyle lat po inkwizycji
każda wbijana szpilka odbierała kolor
woskowej lalce
kilka piór opadło na ziemię zamiatając
pukiel włosów
podłoga usiana poznokciami zdawała się
wrzeszczeć
w rytm bulgocącej wody kot nie przebierał w
środkach
szukając miejsca na wyciągnięcie łap
łodyga koniczyny nie przynosi szczęścia
nawet tu
na bezludnej wyspie pośród sterty desek
ułożonych na wzór willi
z grubego miesięcznika dla wychudzonych pań
dlaczego po tylu latach słysząc szmer
budzisz się z krzykiem
nie przyłożysz ucha do muszli zbyt długo
wysysałeś małże
jesteś szamanem w swojej własnej puszczy
[*]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.