Tyle mysli jest we mnie...
Tyle mysli jest we mnie, ale nie
potrafie
Przekazac Tobie w slowach tego co
odczuwam.
To zbyt trudne niestety, zbyt trudne jak
dla mnie,
Choc pragne sie zblizyc, ciagle sie
odsuwam.
I nagle doznaje jakby objawienia,
I dotykam rzeczy nic nie dotykajac.
Pozostajac w ciszy zrywam krag
milczenia,
Wypowiadam slowa nie wypowiadajac.
Bacznie nasluchujac obserwuje z boku
Spontanicznosc gestow, szczerosc
wypowiedzi,
Jak powoli, powoli wylania sie z mroku
Twoje "ja", jak ofiara na swietej
spowiedzi.
Drugi raz Cie poznaje, drugi raz
odkrywam.
Czytam Cie jak ksiege znana i nieznana.
Rosnie we mnie zdumienie i cos mnie
porywa
I nie moge sie bronic, bedac pokonana.
Dzieki Ci za chwile, chocby krotka byla,
Ale ukazala mi nowe nadzieje,
Ze przez moment moglam poczuc sie
szczesliwa,
Wierzyc w cos, co myslalam, ze juz nie
istnieje...
Komentarze (3)
Nie dziwię się temu, że można po jakimś czasie odkryć
się na nowo. Na początku jest lekkie zaślepienie, nie
wszystko dostrzegamy, a czasami nawet mamy klapki na
oczach. Z chwilą własnego dojrzewania widzimy w
ludziach inne wartości. Bardzo ładnie to opisałaś.
Wiersz dawno napisany ale aktualność nadal taka sama.
Ile razy możemy stwarzać w pamięci takie obrazy by nas
uskrzydlały. tak ładnie pomalowałaś swoimi odczuciami
marzenie z górnej półki serca.
Podoba mi sie, bo przypomina mi troche moje wiersze, a
tresc tez ciekawa.