***
Chwyć mnie za rękę i prowadź ku słońcu
Na każdym rozstaju dróg bądź kompasem
Pozwól odnaleźć cel życia w końcu
Unieść się wreszcie gdzieś ponad czasem
I wydepcz ze mną miliony ścieżek
Na wskroś zniszcz przy tym setki par
butów
Odnajdźmy źródła umarłych wierzeń
Zagrzejmy serca zgasłych już ludów
A gdy ciała się staną byciem strudzone
Gdy kurz warstwą zwartą w kątach zagości
Gdy chylić się zacznę na tamtą stronę
Pomóż mi nie bać się wtedy starości
Komentarze (4)
bardzo ciekawe pozdrawiam
Nie bać się starości. A jak już nadejdzie, to iść o
własnych siłach. Pozdrawiam
Też się jej boję, ale może nie będzie moją...?
Pozdrawiam ;))
Ciekawy, bardzo mi się podobał. Pozdrawiam.