*******
Nie będę czekała na cud,
na coś, co się zdarzyć nie może.
Już teraz zgaszę to wszystko,
niech zginie w czarnym kolorze.
Co dzień kładłam do snu marzenia,
by znów je budzić o świcie.
Na ustach jedno imię,
to które mi było życiem.
Nie było w nas horyzontu,
bez końca łąki majowe
i równe bicie serc.
Moje i mojej połowy.
Uplotłeś wieńce z pragnień
i niebo dajesz bez granic,
lecz wolę marzeń nie spełniać.
Bo co jeśli czekam na nic?
Komentarze (24)
ładny wiersz Kawusia.
Jeśli to niebo jest- to już nie jest nic.
może jednak warto spróbować?
też jestem marzycielem, co mi nie przeszkadza myśleć
racjonalnie, pracować, żenić się (na razie raz :-))
:)
Dziękuję krzemanko. Ogonek wrócił :)
Wymownie. Od przysłowia "lepszy wróbel w garści..."
bardziej przemawiają do mnie: "Strach ma wielkie oczy"
i "Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana."
Uciekł Ci ogonek z "wolę" w przedostatnim wersie.
Miłej niedzieli:)
Refleksyjnie... Lęk przed rozczarowaniem może spalić
na panewce piękne uczucie.
Pozdrawiam:)
Zgrabnie ukazane myśli i uczucia, wydają się być
autentyczne. Treść wyraża silne emocje i refleksje na
temat oczekiwań, marzeń i czasu w jakim uczucie ma
miejsce.
(+)
Nie można bać się miłości. Bez niej życie nie ma
radości, blasku. Czule pozdrawiam:)