PODSUMOWANIE ŻYCIA DOCZESNEGO
Położyłam się w mięciutkiej,
Pachnącej pościeli.
Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Miałam niesamowity sen,
W którym śniłam...
Że jestem leciutka jak wiatr.
Mogłam swobodnie przemierzać,
Caluteńki świat.
Szybowałam w przestworzach,
Niczym Czarny Kormoran.
A gdy się obudziłam,
Otwierając oczy,kogoś zobaczyłam.
To była mama,ta sama,
Która budziła mnie gdy zasypiałam,
Spóźniając się do szkoły.
Ta sama,która pomagała mi,
Gdy byłam chora.
I wreszcie gdy wstałam,
W zwierciadle przeglądając się,
Zauważyłam...ile lat to upłynęło...
Odkąd mnie zostawiłeś.
A jednak się nie zmieniłam,
Mimo tylu krzywd zadanych mi.
Chociaż wypłakałam całe morze łez,za
Tobą,
Teraz dopiero czuję,że jestem sobą.
I w cale nie żałuję decyzji rozstania,
Ponieważ potrzebuję miłości i
zrozumienia.
Ty nie byłeś w stanie Mi tego dać,
Więc mam do końca życia się bać?!
Przestać wierzyć w to,
Że kiedyś będzie inaczej?!
Dziś już nie rozpaczam,
I nie płacze.
Dostrzegam dobre strony,
Naszego związku,ciesząc się,
Że uwolniłam w końcu...
Te skrywane pragnienia,
Niespełnione marzenia.
Te chwile radosne,
Wspomnienia miłosne.
Patrzę w to lustro każdego dnia,
Z niedowierzaniem uświadamiając sobie,
Że ten potwór,to Ja.
Taki beznadziejnie prosty człowiek.
Jak pomyślę ile mogłam wnieść,
Ile zmienić,na samą myśl...
Zaczynam się czewrwienić.
Teraz gdy mam to już za sobą,
Jestem już całkiem inną osobą.
Dziś już patrze w to samo lustro,
Lecz ze strachem.
Bo teraz już wiem,że mogło być,
Zupełnie inaczej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.