Uciec przed nicością
W bezkresnej podróży stąpam
obydwiema nogami wprzód
po skruszonym lodzie.
Już jest miękka-stopniała
powierzchnia mojej persony
Czuję jak coraz bardziej..
wtapiam się w jej otchłań.
Bronią przed nią jest
- moja siła, wiara...
ucieczka przed nicością
która mną zawładnie.
Walczę do utraty tchu
by cienki lód bezsilności
nie pognał mnie w bezkres otchłani
by czas nie zamknął kolejnego etapu
mojego życia.
Zdążyłem chyba
zdążyłem wreszcie uciec
przed nieuniknioną nicością
- Lecz na jak długo?
...nie wiem.
Komentarze (5)
wiersz banalny, płytki i nijaki, nie wnosi nic
nowego,...
zdążyłeś uciec i teraz to juz tylko ku lepszemu -miej
wiarę w siebie i nadzieję na lepsze jutro , a na
pytanie" jak długo" nikt nie zna odpowiedzi
Autor wiersza pokazuje swoją słabą stronę,miękką
stopniałą powierzchnie swojej persony.Ja jednak
myślę,że wewnątrz jest siła wielka,jest wiara.Walka i
ucieczka przed nicością .Na zawsze ,to nieodzowne.
uciec przed nicością? hmmm - czy można? pewnie plany i
znaki na niebie muszą się wypełnić i dzieje się to, co
musi się dziać.
Zatapiasz sie w nicosci wszechswiata,
wtapiasz w czarna otchlan- bardzo to
niebezpieczne,,,wracaj do swiata , do
slonca ,,na ziemie...do ludzi- a znajdziesz
tu milosc i szczescie...zycze Ci tego z calego
serca...ladny wiersz.