Ucieczka
Godzina 0.21. Alkohol.
Uciec- wielka sztuka
Świat ci się wali na głowę
Życie czarno-białe, już nie kolorowe
A ja ucieczki szukam
Wyjście - koniec mych męczarni
Innego nie widzę
Ja się tego nie wstydzę
Spocząć pod metrem ziemi i darni.
Drzwi ilość skończona
A większość zamknięta
Pali jak ogień żywy udręka
Jak na skroniach korona cierniowa
Że ja nic nie mogę
Że jak ten marny pyłek
W życiu - komedii pomyłek
Bez skutku znależć właściwą drogę
próbuję. I nic. Pustka. Cisza.
Więc to ratunek? Droga wybawienia?
Z kręgu smutku, łez, cierpienia
Tam gdzie mnie nie słychać.
A tu też ciemność. Czasem świeczka
zagorze
Na kamiennej płycie.
Migocąc w napisach wyrytych w granicie
I znów niepokój. Już nic nie pomoże...
I co gorsza, coraz częściej tak myślę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.