Ucieczka od życia
Znowu ucieka od życia.
Zasłania twarz
przed wszystkim tym,
na co tak ciężko patrzeć.
Ukrywa się,
by choć przez chwilę
nie bolało.
Próbuje nie myśleć,
bo myśli
spływają
słonymi łzami
po bladych policzkach.
Zamyślone,
ciemne oczy
wciąż wydają się
smutne.
Nic tego nie potrafi zmienić,
nawet własny,
bardzo radosny
śmiech.
Pozorowany.
Po raz pierwszy
ogarnia ją strach,
że ugnie się
przed kolejnym ciosem
zadanym w sam środek duszy.
***
Może kiedyś się w nim odnalazła,
choć tego nie chciała.
Może nie zdusiła w sobie pragnienia
jego stabilnej obecności.
Może nadal tęskni
za byciem kochaną,
nawet jeżeli niechcianą.
Ale to skończyła.
W sobie.
W całym jej świecie.
Serce krzyczy.
Nikt nie słyszy.
Oczy błagają o odrobinę ciepła.
Nikt nie dostrzega.
Poradzi sobie?
Rozpali się na nowo,
dryfując w niczym nieograniczonej
przestrzeni samotności?
Komentarze (3)
O kurde! Ty normalnie o mnie napisałaś...
Ciekawie przedstawiony wiersz, mi się podoba :)
Trochę nadziei i wiary na pewno nową miłość
rozpali-pozdrawiam!