Uciekaj.
Rano , dłonią zimną jak wiatr,
Szukam obok , czy jest tu wój ślad.
Lecz poduszka nie jest wgnieciona,
tylko miłość obok mnie kona.
Wtulam twarz w mokrą od łez poduszkę,
żal zaciska mi dłońmi dusze
I samotność przyjaciól znów szuka,
Jak na alarm do drzwi moich puka.
Nie otworze, bo jej tutaj nie chcę.
Będę walczyć, aż pęknie mi serce.
Nie, nie będzie mnie więcej poniewierać.
Nie pozwolę miłości umierać
czy ona jeszcze istnieje?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.