Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Uczta

Gdym przed letnim słońcem uciekł do zadaszeń,
na mój stolik sfrunął drobny szary ptaszek.
Rozwija skrzydełka, a potem je składa,
i otwiera dziobek, jakby chciał pogadać.

Skoro razem ze mną schronił się do cienia,
trzeba by mu chyba dać coś do jedzenia;
aby mógł nasycić żołądek malutki,
pokruszyłem kęsa z porannej drożdżówki.

Ptaszek dziobie zręcznie, jak gdyby się spieszył,
a mnie jego uczta najzwyczajniej cieszy.
Obserwuję malca, napawam się cieniem,
ogarnia mnie z wolna radość i wzruszenie.

Nie minęła chwila, gdy wydziobał wszystko,
po ostatni okruch podszedł bardzo blisko!
Zafurczał, odleciał, tyle go widziano,
zostawił po sobie mokre, świeże guano.

autor

Fred

Dodano: 2016-01-22 08:50:34
Ten wiersz przeczytano 1091 razy
Oddanych głosów: 18
Rodzaj Rymowany Klimat Ironiczny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (15)

Roma Roma

Znakomity wiersz, a morał w tym przypadku -
oczywisty:-)

chacharek chacharek

grunt to mieć poczucie humoru

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

One tak mają - na stole i przelotem - raz luźno, to
znowu z mozołem:).
Ucieszny furgoł i wierszyk wesoły - pozdrawiam!

DoroteK DoroteK

;-) no i jaka wspaniała ptaszynka :-) przyleciał,
zabawił, i jeszcze zostawił podarunek na szczęście :-)
dziękuję za uśmiech lata w środku zimy :-)

marcepani marcepani

Z szerokim uśmiechem pozdrawiam.

Zofia255 Zofia255

Zgrabnie (jak zwykle) opowiedziane zdarzenie - bardzo
mi się podoba.

Pozdrawiam

kalokieri kalokieri

Dobry wiersz z fajną ironią.

Fred Fred

Może to jest podziękowanie, wszak takie guano może
użyźnić ziemi szmat. :) Nie obrażam się na ptaki za
ich zachowanie, ale takie zakończenie wiersza daje do
myślenia i mówi też coś o ludzkich postawach :) Dzięki
za komentarze. :)

Adelaa Adelaa

Nie rozumiemy zwyczajów ptasich, może to właśnie
oznaka podziękowania - baardzo fajny

Damahiel Damahiel

widziałem jak gołębie walczą o okruszyny z mojego
hamburgera potem przyleciały dwa większe i wszystkie
wygoniły

yamCito yamCito

ładnie....przypomniała mi się taka przypowieść (a może
i fakt); - jeden litościwy napotkał gołębia ze
złamanym skrzydłem, wziął go do domu, karmił i leczył
całą zimę, a na wiosnę wypuścił na dwór...ten zatoczył
koło nad nim....i nasrał mu na głowę!!!

krzemanka krzemanka

:) Podziękował jak umiał. Miłego dnia.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »