Uczta
Gdym przed letnim słońcem uciekł do
zadaszeń,
na mój stolik sfrunął drobny szary
ptaszek.
Rozwija skrzydełka, a potem je składa,
i otwiera dziobek, jakby chciał pogadać.
Skoro razem ze mną schronił się do
cienia,
trzeba by mu chyba dać coś do jedzenia;
aby mógł nasycić żołądek malutki,
pokruszyłem kęsa z porannej drożdżówki.
Ptaszek dziobie zręcznie, jak gdyby się
spieszył,
a mnie jego uczta najzwyczajniej cieszy.
Obserwuję malca, napawam się cieniem,
ogarnia mnie z wolna radość i
wzruszenie.
Nie minęła chwila, gdy wydziobał
wszystko,
po ostatni okruch podszedł bardzo
blisko!
Zafurczał, odleciał, tyle go widziano,
zostawił po sobie mokre, świeże guano.
Komentarze (15)
Znakomity wiersz, a morał w tym przypadku -
oczywisty:-)
grunt to mieć poczucie humoru
Wiersz niby o ptaszku ale morał i tak ciekawy ma:)
One tak mają - na stole i przelotem - raz luźno, to
znowu z mozołem:).
Ucieszny furgoł i wierszyk wesoły - pozdrawiam!
;-) no i jaka wspaniała ptaszynka :-) przyleciał,
zabawił, i jeszcze zostawił podarunek na szczęście :-)
dziękuję za uśmiech lata w środku zimy :-)
Z szerokim uśmiechem pozdrawiam.
Zgrabnie (jak zwykle) opowiedziane zdarzenie - bardzo
mi się podoba.
Pozdrawiam
Dobry wiersz z fajną ironią.
Może to jest podziękowanie, wszak takie guano może
użyźnić ziemi szmat. :) Nie obrażam się na ptaki za
ich zachowanie, ale takie zakończenie wiersza daje do
myślenia i mówi też coś o ludzkich postawach :) Dzięki
za komentarze. :)
Nie rozumiemy zwyczajów ptasich, może to właśnie
oznaka podziękowania - baardzo fajny
widziałem jak gołębie walczą o okruszyny z mojego
hamburgera potem przyleciały dwa większe i wszystkie
wygoniły
ładnie....przypomniała mi się taka przypowieść (a może
i fakt); - jeden litościwy napotkał gołębia ze
złamanym skrzydłem, wziął go do domu, karmił i leczył
całą zimę, a na wiosnę wypuścił na dwór...ten zatoczył
koło nad nim....i nasrał mu na głowę!!!
To chyba znak, że mu smakowało :)
ładnie, zgrabnie napisany wiersz
:) Podziękował jak umiał. Miłego dnia.