Ukochana laleczka
Zdejmujesz ją z półki
Gdzie stoi w towarzystwie
Panny w zielonej sukience z blond
warkoczykami
I setki pomniejszych koleżanek
Welurowy kapelusik w szkocką kratkę
Zasłania jej bladą twarz
Rude loki opadają na przygarbione
ramiona
Głęboki dekolt odsłania co nieco
Kiedy tak patrzysz na jej zadarty nosek
Usiany piegami
Gdy zza staromodnych okularów
Przeszywa cię spojrzenie jej fiołkowych
oczu
Choć zaledwie jedno słowo dzieli cię od
zwycięstwa
Odetchnij z ulgą
Już teraz wiesz, ze przegrałeś
I nie możesz nic na to poradzić
Całujesz delikatnie po raz ostatni
Swa ukochana lalkę
Zanim ją popsujesz
Rozdzierasz jej suknię
I napawasz się jej pięknem
Teraz należy do ciebie
Chcesz zmazać z jej ust ten porcelanowy
uśmiech
Ciskasz nią o podłogę
Pęka kruchy korpus
Rozbijasz jej delikatną główkę
Skórzane trzewiki spadają w niebyt
Kiedy już nie zostanie po niej nic
- tylko zniszczony kawałek koronki
Spojrzysz się na nią tkliwie
Być może szepniesz przepraszam
I zamarzysz by znowu zaśpiewała
cichutko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.