Umarłam
raczej pomiędzy życiem i śmiercią
Nigdy
jak teraz nie odczułam tak boleśnie
bezpowrotności.
Utrata Matki jest trwałym uszczerbkiem
na zdrowiu.
Nic już nie załata tej straty.
Tak będę żyła z tą dziurą w duszy
aż i ja odejdę tam w tę pustkę,
w tę niewiadomą, w to nie pojęcie
i już żadna muzyka ni słowa nie dotrą
tylko niebyt niewysłowiony i cisza,
cisza która nie zadzwoni w uszach,
nie za szumi, której nie usłyszę.
Zgasnę, nie zostanie po mnie nawet kurz
i tylko kilka wierszy nie ważnych,
obrazów niedokończonych, myśli nikomu
do niczego,nic wielkiego,
może dwa gramy pamięci w tych,
którzy mnie przeżyją.
Tak było rano, a popołudnie otworzyło nowe
perspektywy,
na pozostałych którzy zostali ze mną tu
gdzie światła teraz płoną.
A więc to wy będziecie tą nicią łączącą
mnie z życiem.
Komentarze (4)
smutne rozmyslania, znam to juz uczucie
Utrata mamy trudna do przeżycia, ale czas pomaga a i
ci,którzy zostają i dla których żyjemy dalej pomagają
przeprowadzić yśli do bezpiecznej przystani.Pozdrawiam
serdecznie.
Poprawiłam już kilka razy, a on swoje, chyba pogubiłam
się w labiryncie beja.
Dziękuję krzemanko
Listopadowe rozważania o przemijaniu. Wktadły się
zbędne spacje w
"niepojęcie","zaszumi","nieważnych".
Miłego dnia.