Umarłam...
Dla P. mężczyzny,którego kocham i zawsze będę kochała jakąś cząstką mojej duszy!
Przez pięć lat...
otulałam się zapachem Twojej skóry...
czytałam poezję wsparta Twoim
ramieniem...
płakałam z bezsilności co do ludzkiej
głupoty...
kładłam się spać czując bicie Twojego
serca...
budziłam się czując Twoj wzrok na moim
ciele...
przyjęłam pierścionek...
bo miałeś być na całe życie,moim
oparciem,
uśmiechem,oddechem i ojcem Naszych
wymarzonych dzieci.
A dziś zostałam ja,sama pośród
niesprawiedliwości tego świata...
otulam się cierpieniem mojej duszy...
czytam poezję oparta na zimnej
poduszce...
płacze z bezsilności nad tym co
będzie...
kłade się spać z nadzieją że rano obudzę
sie i zobaczę pierścionek na palcu...
Mogliśmy uratować naszą miłość ale Ty wybrałeś zdanie innych,rutynę i nienawiść.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.