Umierająca nadzieja
Dziwny sen tej nocy śniłam
Tam gdzie słońca nie ma ja byłam
Jakby jakaś otchłań, pustka..
Stałam sama wystraszona, smutna..
W lewej ręce Różę delikatnie trzymałam
By kolcami nie pokłuć się uważałam
Zdezorientowana do okoła się rozglądałam
Lecz prócz ciemności nic ujrzeć nie
zdołałam..
Ta Biała Róża dawała mi jakieś nadzieje
Swym pięknem odstraszała zwątpienie
Wkońcu i ona mnie zraniła
Jednym ze swych kolców mnie skrzywdziła
Przykucnełam z rozpaczy
A z mych oczu słone łzy boleści
poleciały
I wiedziałam że nie uda się z tej pustki
uciec
Że to już jest poprostu tragiczny koniec...
Piszcie komentarze...
Komentarze (4)
Śliczny wiersz zawiera dużo smutku i tłumaczy jak
wyglada wszystko gdy człowiek jest sam
"Snic kwiaty" wesole zdarzenie Cie czeka...bardzo
mozliwe po tak slicznym wierszu.Pozdrawiam i glosik
zalaczam.
Milo mi ze moge jako pierwsza zostawic komentarz,co do
wuiersza jest bardzo ciekawy i wciagajacy nie da sie
po prostu od niegon oderwac-cudowny!
zaprasam do czytania i komentowania moich
Jeśli się nie widzi wyjścia, to nie znaczy, że go nie
ma... Pozdrawiam :)