Umówmy się
Umówmy się na rogu, w barze, u Pana
Zbyszka.
Przysięgam Panu Bogu, nie zajrzę do
kieliszka.
Wystarczy, że popatrzę na te zmęczone
twarze
i na życie sobacze wśród niespełnionych
marzeń
Wysłucham okradzionych, zdradzonych i
pobitych.
Bezpodstawnie zwolnionych, pijanych i
niedopitych.
Na niejednej z tych piersi kiedyś lśniły
ordery.
Ideom najwierniejsi dziś tu kończą
kariery
Dopłynęli do portu, czy dobiegli do
mety,
czy tylko tak dla sportu, czy z powodu
kobiety.
Tu na skraju urwiska, bez przeszłości,
przyszłości
o swe życiowe wszystko codziennie grają w
kości
I gdy siedzę w tym szumie to tak myślę.
Niestety,
trzeźwy go nie zrozumiem „…Panie
Zbyszku….dwie sety”.
Komentarze (12)
I ci 'trzeźwi' też często bełkoczą.
Tutaj sie zgodze z Asertywna - jakbym czytala
profesora A. W., ktorego pasjami...!
Z kazdym swoim wierszem udowodniasz swoje scisle
pokrewienstwo poetycie (i nastepstwo) z nieodzalowanym
Andrzejem Waligorskim. Tak trzymac!
Choć msz klimat wiersza nie jest optymistyczny, a
raczej ironiczny, to zgadzam się z peelem "że na
trzeźwo" trudno czasami i życie, i niektórych ludzi
zrozumieć:)
Miłego dnia.
Gdy widze Twoje nowe publikacje, biegne czytac - bo
zawsze niezawodnie zatrzymuja tematem, podrzuconym
przemysleniem i warsztatem - bez patosu, bez przesady,
z ciekawym obrazowaniem, rymem i rytmem.
Znakomita puenta udany wiersz pozdrawiam
Słusznie, jak czasami trudno coś rozgryść, lepiej to
pójdzie po łyku"rozmownej". Pozdrawiam.
No tak czasami na trzezwo ciezko zrozumiec zycie:-)
Bardzo dobry wiersz skłaniający do
przemyśleń.Pozdrawiam:)
hmmm, prawda, rzeczywistość czasem nas przerasta.
Fajnie napisany. Pozdrawiam
Świetna puenta, a wiersz skłania do przemyśleń...
Pozdrawiam
bez wodki nie rozbieriosz pozdrawiam:)