Ogrodnik
Zasadził dziadek konopi krzaczek.
Bardzo się przy tym trudził biedaczek.
Sadzonki kiedyś przywiózł wnuk Zdzichu.
- Zasadź to dziadku, tylko po cichu
i żeby nigdzie nie było znaku.
To opłacalne bardziej od maku.
Będziemy żyli sielsko, anielsko
kiedy się sprzeda to całe zielsko.
Dziadek zasadził, pielił, nawoził,
Ogrzewał, aby mróz nie zamroził,
a to-to rosło jak ciasto w dzieży,
bo miało wszystko co się należy.
Wkrótce nadeszła pora na żniwo.
Przyjechał wnuczek, postawił piwo
i wtedy dziadek zapytał Zdzicha.
Co z tego będzie? Dziadku – „Marycha”.
A dziadek, że miał pojęcie słabe
rzekł „Bogu dzięki. W końcu masz babę”
Komentarze (18)
Świetny wiersz.Pozdrawiam:)
Super, brawo za pomysł i wykonanie;)
Świetna satyra, optymistyczne spojrzenie dziadka,
najbardziej mnie ujęło.
Pozdrawiam:)
:)))
Świetny,bardzo na TAK.
Miłego wieczoru życzę:)
Haha z wielkim usmiechem:-)
a jeszcze lepiej
kiedy dziecko
ze szkoły przyniosło
roślinkę na wyhodowanie
w słonecznym miejscu
a nocą naświetlane w:))):)
Bardzo, bardzo na tak:):):)
:)))))Super fajne :)
Oklaski za humorzaste.
Marycha i tak wszystko wyciągnie,
Pozdrawiam serdecznie
:)) Dzięki za uśmiech. Miłego dnia.
Nadchodzi Mądrość Tytanami nie Tytanem jednym..
W,tym zagubionym świeci mało wesołym dziś jeszcze
dziś jeszcze jakby biednym:)
haha dobre, ma Marysię :)
Świetne. Właśnie piszę o Ogrodniku, ale dla dzieci.
Pozdrawiam
Genialne:))