uniewinnienie
błagałem cię nigdy a jeśli
o wpływy atmosferyczne
to deszcz zaniemówiłem
na wiek mój cały
więc jeśli ci brat mój
bardziej zawinił sreberkiem
niźli ze mną zamleczył
garnitur od komunii
i jeśli nie ma pośredników
między prochem nim i tobą
a kara jedyna słuszna
schować młodość pod kwiaty
łąkę moją oddaj
pod stopy bose
z mleczów usypane
dywany rozdmuchaj
niech mu tam sie wydarzy
jeden sen długi
jak szyje łabędzi
jak ich miłość wierny
tak sobie dopomóż bóg
Komentarze (3)
Cóż za neologizmy.. na prawdę niezły.
mahiczny obled w tym wierszu , ale to dobrze , bo
wlasnie on zatrzymal mnie na dluzej ..... Tak sobie
dopomogl bog -pozdrawiam Bogna
strasznie trudny wiersz - tajemnica za tajemnicą
metaforyczną - nie na moją zmęczoną głowę - ale ... w
tym labiryncie dostrzegam uroki wypowiedzi - np.
wyszukane porownanie - sen długi jak szyje łabędzie -
podoba mi się. wiersz wymaga przeczytania powtórnego
przynajmniej w moim przypadku.