Upojna noc
Oszołomiony jestem po wczorajszej nocy,
Kiedy przyniosłaś ze sobą bukiet miłości,
Błyskawicą lśniły twoje brązowe oczy,
Aż puszysty kot na dachu mruczał z
zazdrości.
Falujące, kłębiaste chmury, jędrnych piersi
Zatańczyły ponad moim czołem radosnym.
Językiem węża zwinnie zacząłem je pieścić
W wielkim obłędzie, szalonym transie
miłosnym.
Łagodnie zacząłem spływać w niższe rejony,
Lecz liany twoich rąk oplotły moje ciało.
Poczułem się jeszcze bardziej szczęścia
spragniony,
Ty wygięta w most tęczy, szeptałaś, że
mało.
Wzniosłem się, w amoku głaszcząc łąki twej
skóry.
Wirem pochłonięci w aksamitnym błękicie
Już w namiętności wzlecieliśmy nad szczyt
góry,
Wtem zapiał bezczelny kur, zbudził szare
życie.
Komentarze (5)
romantyku jeden nawet w snach marzysz i umiesz się
cieszyć, pięknie.
niech ten piekny sen spelni sie w realu
i doznania milosne beda jescze glebsze niz w
marzeniach sennych, pozdrawiam
Świetne słowa .. czyta sie lekko i zwiewnie.....)
Rozmarzyłam się czytając twój wiersz, pozdrawiam
cieplutko
Piękny wiersz - cudowny sen. Pełen ciepła, erotyzmu i
fantazji. Pozdrawiam.