uśmiech kota
mój stary świat spada z posad
tocząc się szlakiem czasu
od życia do niebytu - z niebytu do życia
na górze raz jedno raz drugie
ustami łowię nektar kosmosu, a potem
wyłączam ciszę jedną kropelką dźwięku
jest słodka, by cukrzyk się nią nasycił na
drogę
więc znowu iść zaczynam - póki sił
starcza
czuję na języku smak chleba
w sercu tkwi smak mężczyzn
lecz samotność nie uwiera
gdyż na bok odsuwam myślenie o
przeszłości
bo myśli zardzewiałe postarzają
a teraz mój czas rozciąga się jak kot
i na jego pyszczku zostaje uśmiech
choć on sam zniknął już w krainie Alicji
Komentarze (7)
Samotność z wyboru mniej boli...
Samotność ma wiele odsłon. Są tacy, którzy nie nie
czują potrzeby przebywania z ludźmi, dobrze się czują
sami ze sobą, wystarczy im towarzystwo pieska lub
kotka.
Serdecznie pozdrawiam z podobaniem wiersza.
Miło mi, dziękuję życząc dobrego dnia :-)
Ciekawy, życiowy wiersz, najbardziej podoba mi się
jego ostatnia strofa,
tak poza tym fajnie piszesz, postaram się nadrobić
zaległości:)
Dziękuję za refleksję. Pozdrawiam cieplo :-)
ciekawa metaforyka... płynna jak czas wtedy i teraz...
uśmiechnięta obecność - tylko podziwiać
Jastrz, dziękuję za uwagę. Moje zachwile nie zawsze
oddają istniejący stan rzeczy. Można być samemu z
wyboru, można samotność odczuwać i przy drugiej
osobie. Cenię Twoje pisanie i cieszę się na fachową
ocenę zachwil i zachwilek.
Jeśli Ciebie "samotność nie uwiera", to znaczy, że
bycie z kimś musiało Cię nieźle poranić. Kiedy rany
się zabliźnią - samotność zacznie uwierać.