a usta pocałunków spragnione
każdego poranka
gdy tylko słońce się wychyli
i pogłaska mnie po ciepłym policzku
promykami radosnymi
każdego takiego poranka
budzę się z nadzieją że już nie
lub że ty również
te uczucie oplata całe me ciało
umysł który już oszalał
serce bez wytchnienia błaga o jeden uśmiech
dłonie do ciebie wołają
byś objął znów serdecznie
byś ukołysał słodko do snu
a usta pocałunków spragnione
bledną każdego wieczoru
trwają w nadziei miedzianej
te uczucie zawładnęło całą mną
błagam żeby odeszło
bezlitosne nadal trwa
powiedz
że tylko dzięki mnie wiesz po co i jak
i nie chcesz z dala w innym świecie
istnieć
bo bez ciebie umieram
deszcz łez goni zamorskie krainy
i nie widzę sensu by dalej tu żyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.