vilanella dla piwonii
z tęsknoty przeoczyła kwitnienie piwonii
w ogóle zaniedbała kolorowość lata
poddając się bezwiednie trwałej
dysharmonii
co wdarła się z rozmachem nie pytając o
nic
w codzienność. niebywałe dla jej
mikroświata
że całkiem zapomniała o kwiatach piwonii
zbyt często uciekając w obszary gdzie o
nim
obsesyjnie myślała. pod ziemię się zapadł
ten co na zawsze przerwał trwanie w
monotonii.
już zaakceptowała że w ciszy powoli
przeminie niekochana. i na to pozwala
zatracając uważność. kwitnienie piwonii
było kiedyś porządkiem. na życia busoli
było jej odniesieniem jak gwiazda
polarna
oddana trwałym taktom pórrocznych
symfonii
na koniec wiosny w pąków bordowej
euforii
cyklicznie miłowała nabrzmiewanie lata.
a teraz przeoczyła kwitnienie piwonii
poddając się jak one niechybnej agonii
Komentarze (36)
Przepiękny, choć smutny, Wiersz!
Uwielbiam peonie, od zawsze(!) i co roku czekam z
niecierpliwością na ich kwitnienie :)
Dziękuję, Wando. Maestria.
Coś pięknego.
Pozdrawiam :)
Czytałam z przyjemnością. Pięknie i melodyjnie.
Wspaniała:)))
Muszę tu ściągnąć watahę do obowiązkowej lektury, a na
razie serdecznie i ciepło pozdrawiam :)
Niesamowity wiersz - vilanella trudne wyzwanie. Tutaj
idealnie i jeszcze ta melancholia dla przemijania...
Pozdrawiam serdecznie Wando