VOLTAN
Gdy Go pierwszy raz ujrzałam,
Z wrażenia oniemiałam.
Gdy tylko spojrzał mi w oczy,
Swym namiętnym żarem mnie otoczył.
Ruszył w tan niczym wzburzona fala,
W tańcu jak Feliks w płomieniach się
spala.
Pląsa po parkiecie jak opętany,
Jakby był zaczarowany.
Swym magnetyzmem wabi Cię,
Jest kuszący jak przynęta.
Choć wiesz czym to grozi dajesz porwać
się,
Jego osobą pochłonięta.
Lecz gdy zachłyśniesz się Jego
spojrzeniem,
Stanie się Twym uzależnieniem.
Ma w sobie tyle energii,
Rozprasza smutne wspomnienia.
Jest lekarstwem na nudę,
Więc nie próbuj Go zmieniać.
A gdy ucichnie melodia,
Światła stracą Swój blask.
Szukaj Go w podziemiach,
Gdzie elektrycznej muzyki szał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.