ważka...
tańcząc jak ważka
wzbija się w płomień
harfa rześkim dźwiękiem
kołysze do snu
rozbawionym szeptem
tańcząc w jesiennym zamgleniu
spojrzeniem przejrzystym przygląda się
uciekając w półmroku
chwyciła dłoń
otuliła pragnienia
przygarnęła echo….
zachłannie odeszła…
Komentarze (16)
Ciekawa refleksja i puenta, pozdrawiam ciepło i ślę
serdeczności.