Wędrowanie
Dla Pokutującego Ogrodnika Różanej Miłości
Idziesz Drogą Z Innymi
Grzesznikami
Nie Patrząc Za Siebie
Pukając Nocą Do Drzwi Cudzych Domów
By Przenocować W Potrzebie
Ranem Wyruszasz W Drogę Tam Gdzie
Mamy Się Spotkać Dzień Przed Naszą
Rocznicą Dostaje
Różę Tę Z Najwięcej Na Łodydze
Kolcami...
Oddalony Chodź Tak Blisko Jesteś
Ukrywasz Się
By Nikt Nie Wiedział Że To ja jestem
Twoją Miłością
Ból Rozcięcia Na Mym Sercu Od Kolców
Tysiące
I Tylko Płatki Czerwone Schowałam
Do Czarnej Torebeczki Obrywajac z Żalu
Wielkiego
bo chodź z innymi jesteś blisko to ze
mną daleko
Nie Przytulaj Mnie Nie Uśmiechaj
Obiecanie
Ukrywasz Naszą Więź Przed Katolickim
Draniem
I Morze Łez Wylały Moje Oczy Tęskniąc
Na Pożegnanie .....
Wchodząc Do Naszego Ogrodu Gdzie Stos
Róż Rozkwita....
W Środku Jest Wodne Oczko W
Kształcie Serca
Wsypuje Płatki Dotykane Przez Ciebie i
Mnie
Zapalam Świece Ciemną Nocą ,Wchodząc Tam I
Czujac Twój Dotyk
Na Moim Ciele Kalecząco :((......
Dla Damiana:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.